Gorący czas dla naszego kraju. Nadchodzą trzecie już w ostatnim okresie wybory. Tak rządzącym na koniec zachciało się pracować, że nasi rodacy przecierają oczy ze zdumienia.
Spada oglądalność telewizji, bo od rana do wieczora te same twarze, prawie te same akcje, z tą tylko różnicą, że to co się dzieje wokół Pani (kandydatki na przyszłego premiera Rządu RP) Beaty Szydło, to zdarzenia autentyczne, ludzie i mieszkańcy których odwiedza, to autentyczni ludzie z tych miejscowości, które odwiedza, do kompletu bywa paru miejscowych działaczy, jakiś poseł czy senator z PiS. Natomiast sztuczność, którą wymyślono dla urzędującego Premiera Rządu RP – Pani Ewy Kopacz, normalnego obywatela przeraża, albo co niektórych wprowadza w zadumę. Ludzie zadają sobie pyta-nie, czy żyją w czasie rzeczywistym czy w jakimś nieokreślonym czasie ułudy czy sztuczności. Rządząca od 8 lat koalicja PO z PSL końcówkę ma kiepską. Notowania lecą na „łeb na szyję” i za wszelką cenę starają się poprawić wizerunek, a co za tym idzie i notowania. To nic, że przez te 8 lat udzielnych rządów nie spełniono wielu obietnic danych wyborcom, a dla wielu miały być to fundamentalne zmiany na lepsze. Miano wprowadzić nowe prawo podatkowe, czy jak tam to różni nazywają „Kodeks podatkowy”, ale zakończyło się na buńczucznych zapowiedziach Pani Premier Ewy Kopacz i Wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Miano obniżyć rosnące opłaty i podatki, ale w tym czasie wiele z nich podwyższono, jak chociaż-by VAT do 23% i jest on jednym z wyższych podatków VAT w całej UE i na świecie razem z Rosją. Miały być trzy stawki podatkowe, jak to z wielką werwą zapowiedział Donald Tusk – ówczesny Premier Rządu RP. Pit miał być – 15%, VAT – 15% i CIT – 15%, o tym się nie mówi, bo to i temat wstydliwy i nie ma się czym chwalić. Parę lat temu ogłoszono zwycięstwo nad handlarzami narkotykowymi i dopalaczami, a to jest totalna klapa, dalej truje się nasze dzieci i wnuki, a aparat państwa jest prawie całko-wicie bezsilny. Miano uprościć wiele innych zapisów ustawowych w prawie budowlanym, ochronie środowiska, prawie o wykonywaniu działalności gospodarczej, służbie zdrowia i mógłbym tak wymieniać wiele dziedzin naszego życia gospodarczego i społecznego, w których miała zapanować idylla, a co jest, to widać. Minister Finansów i jego służby, wydają w roku dziesiątki tysięcy interpretacji podatkowych tak, że nikt w Polsce nie wie w tej chwili, o co chodzi. Zamiast jasnych i czytelnych przepisów, Polacy walczą o swoje, idą do sądów walczyć o sprawiedliwość, tracą swój czas, pieniądze, często zdrowie i cały majątek. Są w Polsce dwa segmenty gospodarki i takiego zwykłego, codziennego życia i sprawowania władzy, w których rządzący osiągają sukcesy. Jednym jest wzrost eksportu płodów rolnych, który wzrósł około 7% co wszem i wobec ogłosił Marek Sawicki Minister Rolnictwa i Obszarów Wiejskich. Wzrost ten, to oczywiście zasługa polskiego rolnika i przetwórcy, którzy są jedną z najzdrowszych dziedzin naszej gospodarki. Rolnik i chłop nie poddał się kolektywizacji rolnictwa w latach 50 – 60 ub. stulecia, nie poddał się reformie Balcerowicza, która rozłożyła na barki dużą część naszego rolnictwa i innych negatywnych decyzji, zaaplikowanych przez różne opcje rządzące naszym krajem. Można by rzec, jak to w tym starym powiedzeniu „Chłop potęgą jest i basta”.
Miano wprowadzić nowe prawo podatkowe, czy jak tam to różni nazywają „Kodeks podatkowy”, ale zakończyło się na buńczucznych zapowiedziach Pani Premier Ewy Kopacz i Wicepremiera Janusza Piechocińskiego
Drugą gałęzią naszego życia, w której odnotowano również około 7% wzrostu, to praca naszego ukochanego Sejmu. Całość Sejmu RP pracuje z wydajnością wyższą od ubiegłorocznej o około 7%, bo o tyle więcej uchwał różnego typu uchwalono. To zgroza. Te uchwały to różnego typu buble legislacyjne, które w znacznej większości i tak odsyłają do rozporządzeń, które mają być w określonym terminie wydane przez zainteresowane Ministerstwa, a które nie są wykonywane w terminach ustalonych przez Sejm, co jest zwykłym lekceważeniem Sejmu RP. Jest natomiast rzecz gorsza, te uchwalone przez Sejm uchwały mają objętość około 50.000 stron (pięćdziesiąt tysięcy). To robi się już bardzo niebezpieczne, bo posłowie nie czytają projektów ustaw, bo któżby dałby radę przeczytać te 50.000 stron –
a przypomnę że nasz pakt akcesyjny do Unii Europejskiej liczył około 5.500 stron (pięć tysięcy pięćset) i nawet go posłom i senatorom przez oszczędności papieru nie wydrukowano. Tak wygląda stanowienie w Polsce prawa, prawa bardzo trudno zrozumiałego przez zwykłych obywateli, prawa bardzo koślawego, prawa pisanego językiem często niezrozumiałym dla zwykłego obywatela. To samo dotyczy pisania pism urzędowych, pisanych przez różne urzędy i instytucje. Tu Rząd RP stanął na wysokości zadania, zapowiedział i pokazał rękami Pani Ewy Kopacz książkę do nauki pisania pism urzędowych tak, jakby w urzędach pracowali, jak to często mawia same „niemoki”, nie mówiąc już o posłach i senatorach, dla których potrzebne są jakieś instrukcje pisania pism przez nich wytworzonych. To tak, jakby ponad 500.000 tysięczna armia urzędników nie umiała skleić porządnego i zrozumiałego
pisma czy ustawy. To śmieszne ale też i straszne. Wracając do sztuczności spotkań Pani Ewy Kopacz z ludem, to dla uważnego obserwatora sceny politycznej gołym okiem widać, że te tłumy wokół Pani Premier to zwykłe ustawki złożone z urzędników iw większości oficerów ochro-ny z Biura Ochrony Rządu, co jest troszkę zabawne i śmieszne. Pikanterii do całości dodaje jazda pociągami, a za tymi pociągami jedzie dziesiątki służbowych limuzyn (oczywiście pustych), samoloty rządowe, chyba catering, a nawet ciężarówki ze stołami i krzesłami wożonymi z Warszawy, z Kancelarii Premiera RP na wyjazdowe posiedzenie Rządu tak, jakby w Urzędach Wojewódzkich nie było umeblowanych sal posiedzeń. Rząd i jego funkcjonariusze ośmieszają się prawie na każdym kroku i wielu wzdycha, że jak to dobrze, że 25 października są wybory do Sejmu i Senatu RP.
Józef Sztorc Senator RP V Kadencji
Poniższy artykuł można pobrać w postaci PDF klikając tutaj „Pobierz”